Płótno, akryl, 15×15
Ścieżka w lesie brzozowym. Na niej ten sam Waldemar- Jerzy, który już raz pojawił się w mojej twórczości, można powiedzieć „ile razem dróg przebytych, ile ścieżek przedeptanych….”. Tęskno mi do takich ścieżek , gdzie słychać tylko szum listeczków brzozowych. Tęskno mi do lasu i do wiosennego słońca – już niedługo.
Pozdrawiam w oczekiwaniu na wiosnę.
Dana
Robin Hood w lesie Sherwood.
Mandukhaj – sądziłam, że już nie odwiedzisz mojego bloga. A tu proszę, bardzo miła niespodzianka. Masz rację, czapeczka jak u Robina , rajtuzy też są. Dziękuję serdecznie za komentarz.
Serdeczności.
Dana
Pieknie, postac wychodzaca z cienia. Co do wiosny to mimo, ze wiosna przyszlam na swiat to jej nie lubie, wyciaga z umyslu wszystkie wilgotne mysli i placzu sie nimi sea razy mocniej, ale walorow estetycznych jej nie odmowie:).
Tak mysle, ze Wiosna powinna nosic imie Melancholia.
Lubię wszystkie pory roku pod względem koloru, mieszaniny barw, zapachów.
Jeśli chodzi o zimę, lubię taką z puchem śnieżnym , mrozem -5 i czarnymi szosami.
Wiosna – takiej mieszaniny zieleni nie zaobserwowałam w innych porach. Chodzi mi o okres koniec kwietnia, początek maja. Jest taka droga, wzdłuż Dunajca, jadąc od Łącka do Krościenka. Po lewej stronie, w tym okresie młoda zieleń na bukach, jodłach, świerkach, grabach i modrzewiach zapiera dech . Wiem, że nie trzeba jechać tam, bo wiele jest takich miejsc. Moje ulubione jest tam.
Lato – łąki kwieciste, błękitne niebo, świerszcze, żaby kumkające , kocham ten klimat.
Jesień – lasy, lasy pełne złota.
Tak lubię Szarlotko i do tego tęsknię.
Dana
Dzień dobry.
Widze tu moja drogę do szkoły w Swidrze, nad Swidrem w siedemdziesiatych latach. Wiosenna zieleń, a za nią drewniane przedwojenne domy, przepięknie zdobione.Poczulam zapach tamtej wiosny.:)
Serdecznie pozdrawiam
Dorota Cieślinska- Brodowska
Dzień dobry na moim blogu. Cieszę się, że mój obraz przywołał wspomnienia z lat dzieciństwa, młodości. W tym czasie, na linii otwockiej, było bardzo dużo pochowanych drewnianych domów, najczęściej wśród sosen i bzów.
Sama wychowałam się , w takim domu. Nie był mocno zdobiony, ale posiadał wykończenie typowe dla architektury świdermajerowskiej.
Wielu domów już nie ma. Mój rodzinny dom też jest do rozbiórki. Szkoda – ma niesamowitą historię i prawie sto lat.
Dziękuję, że zechciała Pani spojrzeć na to co maluję. Komentarz od profesjonalistki to dla mnie zaszczyt.
Zapraszam ponownie .
Dana