Małe Formy – Grudzień

Płótno, akryl. 18×24



Czy w maju może powiać grudniem?. W mojej twórczości tak. Jest to kolejny obraz z serii Male Formy. W kolejce jest już namalowany październik , brązowo-pomarańczowy. Kolorystycznie podobny do wiewiórki, którą uratowali AMMR i RR od niechybnej śmierci. Wiewiórka jest już w Azylu dla Dzikich Zwierząt.

Kto jeszcze dzisiaj może, niech jedzie na łono natury, polecam Las Sobieskiego.

Dana

22 Comments on “Małe Formy – Grudzień”

  1. Wspaniały obraz!
    Lód się piętrzy na rzece.
    Most też świetnie wygląda.
    Stalowo szare niebo bardzo tutaj pasuje.

  2. Kolejny uroczy. Kiedyś wspomniałam, że lubię dopowiadać sobie historie do obrazów , w tym przypadku jest ich kilka.

      1. Historia nr 1 Podróż
        Jadę pociągiem, głowa oparta o zagłówek, okno do połowy uchylone, szyba oszroniona, niewiele przez nią widać. Za oknem widać mijane domy, okna, trakcja kolejowa, słychać stukot kół……podróż.
        Dawno tak nie podróżowałam, a to miało taki urok .

        1. Ja też Bees dawno nie jechałam pociągiem ani podmiejskim, ani dalekobieżnym. A to takie proste „wsiąść do pociągu byle jakiego”.
          Jechaliśmy z WJMS kiedyś do Zakopanego, takim pociągiem bez przedziałów. Było to zimową porą. Podróż była ciekawa ze względu na widoki. W rejonie Mazowsza nie było grama śniegu, pokazał się dopiero za Krakowem i czym bliżej Zakopanego śniegu było coraz więcej.
          Bees, dziękuję za wspólną podróż pociągiem.
          Dana

      2. Historia nr 2 – Kładka
        Kładka z drewna i lin, pomiędzy brzegami nad rwącą rzeką, albo nad wodospadem. Nad wodą unosi się tuman mgły, niewiele widać. Na kładce stoją ludzie, dwójkami, ramiona położone na linie, na dłoniach wsparte głowy , podziwiają wodny spektakl. Nad tumanem mgły prześwieca miejscami błękit nieba. Trzeba mieć odwagę żeby przejść na drugi brzeg….jak w życiu.

        1. Bardzo fajna opowieść Bees. Cieszy mnie, że tyle skojarzeń przynoszą moje obrazy. Nie odważyłbym się przejść po kładce zawieszonej na linach. Może w jedną stronę tak , ale z powrotem już nie.
          Drugi brzeg, druga strona zawsze kojarzy mi się z odchodzeniem.
          Nie zawsze jest to łatwe.
          Dziękuję Bees za historię.
          Dana

          1. Ciekawa jestem o czym myślałaś i co Cię inspirowało przy malowaniu tego obrazu ?

          2. Grudzień – śnieg, mróz, skute lodem rzeki. Taka aura przenosi się na styczeń. Myślałam o słupach energetycznych w mieście, wszystko spowite mrozem.
            Niewiele widać bo wszędzie szadź. Może kiedyś widziałam, może w Dziewczynce z zapałkam?
            W maju grudzień, październik i lipiec. To już namalowane. Szukam ukojenia myśli, jeszcze nie znalazłam. Może inne miesiące przyniosą spokój.
            Pozdrowienia.
            Dana

  3. Jakuck już się kiedyś w komentarzach pojawił. Tak, myślałam o słupach elektrycznych. Jest dowolność w ustaleniu kierunku.
    Dziękuję LDT za komentarz.
    Pozdrowienia.
    Dana

  4. zawsze marzyłam o podróży koleją transsyberyjską 😉 światło lampy, aromatyczna kawa, wolny umysł…

    1. Witam Szarlotko, nieraz wyobrażałam sobie podróż taką koleją. Bardziej jesienną porą. I koniecznie w salonce. To dopiero byłaby podróż. Z Syberią zawsze kojarzy mi się film Dr Żywago – ale tam były zimy.Podczas takiej podróży można zupełnie pogrążyć się w myślach. Dziękuję za odwiedziny.
      Dana

  5. Jedyne co mogę napisać to, to co w poprzednim komentarzu… A powtórzę tylko… Piękny obraz… bardzo do mnie trafiajacy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *