Tak Azjo, jest smutno. W lesie, w domu. Maria walczy od trzech dni. Tam gdzie jest ma bardzo dobrą opiekę. Dobrze, że tam trafiła.
Pomalutku wyzdrowieje i wróci do nas.
Serdecznie pozdrawiam.
Dana
Twój ciepły śmiech otulał mnie, kołysząc moje sny.
Oddałaś mi najlepsze dni młodości swojej blask.
Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
Byłaś jak łzy, matczyne łzy w bezsennych nocy czas
Gdzie marzeń blask o lepszych dniach,
gdzie Twoje piękne sny Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
I teraz kiedy dzisiaj słysze dziecinny płacz to w oczach widzę Twoją twarz
I słysze dobre rady na trudne dni co w życiu tak pomogły mi…
Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
bukiet kwiatów polnych łąk…
Tutaj szalało- silny wiatr, ulewa, przejmujący łomot, jakby cała przyroda wzburzyła się przeciwko wirusowi. Teraz jest zupełna cisza i słońce prześwituje.
Góral, stary Jędrzej, ruszył obsiewać swój niewielki kawałek ziemi. Gdy praca dobiegała już końca, ujrzał nagle z daleka grupę niewiast zmierzającą gdzieś w wielkim pośpiechu. Gdy podeszły bliżej, Jędrzej spostrzegł, że to mniszki prowadzone przez kobietę o dostojnych rysach. Nieznajoma pozdrowiła rolnika i wyjawiła, że prowadzi z sądeckiego klasztoru zakonnice uchodzące przed tatarskim najazdem. Po krótkim odpoczynku niewiasty ruszyły w dalszą drogę. Wtedy Jędrzej zapytał:
– Pani! Co mam mówić, gdy będą o was pytać?
– Mówcie prawdę gospodarzu – odrzekła nieznajoma. Tylko prawda Bogu miła – powiedziała i zniknęła w oddali wraz z resztą mniszek.
Jędrzej został sam, lecz nie minęło wiele czasu, a przy jego poletku pojawili się tatarscy jeźdźcy. Przewodzący im wojownik z miejsca spytał o mniszki. Poczciwi góral wiedział co grozi kobietom i z początku nie chciał zdradzić, że tędy przechodziły, lecz wtedy przypomniał sobie słowa nieznanej zakonnicy: „Mówcie prawdę”. Przyznał więc, że niewiasty przechodziły obok jego pola.
– Kiedy to było? – zapytał mongolski dowódca.
– A gdy siałem zboże – odrzekł zgodnie z prawdą Jędrzej.
Słysząc to groźny Azjata rozejrzał się, krzyknął na swoich ludzi i szybko wraz z nimi odjechał. Nie rozumiejąc co zaszło Jędrzej spojrzał na miedzę i bardzo się zdumiał. Oto na kawałku ziemi, którą dopiero co obsiał szumiała bujna pszenica o dorodnych kłosach. Góral wnet pojął, że szlachetna niewiasta, z którą niedawno rozmawiał musiała być świętobliwą Kingą z sądeckiego klasztoru. Uczyniony przez nią cud nie tylko uratował życie uciekających mniszek, lecz także uchronił Jędrzeja i jego rodzinę przed głodem.
Kaczorze, zawsze mnie zaskakujesz . Piękna, mądra przypowieść. Przywołała mi ona na myśl widok na Jeżowej, dziadka Jędrzeja pracującego w polu i malutką Marysię biegająca za gąskami.
Dziękuję.
Dana
O, Boże jaki to smutny wpis!
Ważne w tym jest, że Maria walczy, że jest Nadzieja1
Tak Azjo, jest smutno. W lesie, w domu. Maria walczy od trzech dni. Tam gdzie jest ma bardzo dobrą opiekę. Dobrze, że tam trafiła.
Pomalutku wyzdrowieje i wróci do nas.
Serdecznie pozdrawiam.
Dana
Babcia Góralka na pewno się obroni 😘
Tak też mówią Górale Aniu.
Dana
Twój ciepły śmiech otulał mnie, kołysząc moje sny.
Oddałaś mi najlepsze dni młodości swojej blask.
Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
Byłaś jak łzy, matczyne łzy w bezsennych nocy czas
Gdzie marzeń blask o lepszych dniach,
gdzie Twoje piękne sny Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
I teraz kiedy dzisiaj słysze dziecinny płacz to w oczach widzę Twoją twarz
I słysze dobre rady na trudne dni co w życiu tak pomogły mi…
Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
bukiet kwiatów polnych łąk…
[KK]
LDT, dziękuję za piękny, wzruszający wiersz. Mama szczególnie lubi wrotycz – kwiaty, które udało mi się jeszcze zerwać na łące.
Dana
Tutaj szalało- silny wiatr, ulewa, przejmujący łomot, jakby cała przyroda wzburzyła się przeciwko wirusowi. Teraz jest zupełna cisza i słońce prześwituje.
Dziękuję za komentarz Z wyspy. Przyroda powiedziała wirusowi zdecydowanie DOŚĆ!
Serdecznie pozdrawiam.
Dana
Jestem pewna, że lada moment p. Maria będzie słuchać w domu zwycięskiej piosenki Queen. Bardzo mocno trzymam kciuki ☘️🍀
Szarlotko dziękuję z całego serca za słowa otuchy.
Dana
Szarlotko, co u Ciebie?
Pozdrawiam.
Dana
Alegoria:
Góral, stary Jędrzej, ruszył obsiewać swój niewielki kawałek ziemi. Gdy praca dobiegała już końca, ujrzał nagle z daleka grupę niewiast zmierzającą gdzieś w wielkim pośpiechu. Gdy podeszły bliżej, Jędrzej spostrzegł, że to mniszki prowadzone przez kobietę o dostojnych rysach. Nieznajoma pozdrowiła rolnika i wyjawiła, że prowadzi z sądeckiego klasztoru zakonnice uchodzące przed tatarskim najazdem. Po krótkim odpoczynku niewiasty ruszyły w dalszą drogę. Wtedy Jędrzej zapytał:
– Pani! Co mam mówić, gdy będą o was pytać?
– Mówcie prawdę gospodarzu – odrzekła nieznajoma. Tylko prawda Bogu miła – powiedziała i zniknęła w oddali wraz z resztą mniszek.
Jędrzej został sam, lecz nie minęło wiele czasu, a przy jego poletku pojawili się tatarscy jeźdźcy. Przewodzący im wojownik z miejsca spytał o mniszki. Poczciwi góral wiedział co grozi kobietom i z początku nie chciał zdradzić, że tędy przechodziły, lecz wtedy przypomniał sobie słowa nieznanej zakonnicy: „Mówcie prawdę”. Przyznał więc, że niewiasty przechodziły obok jego pola.
– Kiedy to było? – zapytał mongolski dowódca.
– A gdy siałem zboże – odrzekł zgodnie z prawdą Jędrzej.
Słysząc to groźny Azjata rozejrzał się, krzyknął na swoich ludzi i szybko wraz z nimi odjechał. Nie rozumiejąc co zaszło Jędrzej spojrzał na miedzę i bardzo się zdumiał. Oto na kawałku ziemi, którą dopiero co obsiał szumiała bujna pszenica o dorodnych kłosach. Góral wnet pojął, że szlachetna niewiasta, z którą niedawno rozmawiał musiała być świętobliwą Kingą z sądeckiego klasztoru. Uczyniony przez nią cud nie tylko uratował życie uciekających mniszek, lecz także uchronił Jędrzeja i jego rodzinę przed głodem.
Kaczorze, zawsze mnie zaskakujesz . Piękna, mądra przypowieść. Przywołała mi ona na myśl widok na Jeżowej, dziadka Jędrzeja pracującego w polu i malutką Marysię biegająca za gąskami.
Dziękuję.
Dana
Święta, mądra Kinga! Cudotwórczyni.
Dzień dobry I. Św Kinga pomagała ubogim, chorym – niewiele pozostawiając sobie.
Dziękuję za odwiedziny.
Dana
Zdrówka dla c. Marysi ❤ Trzymam kciuki i serduchem jestem z Wami. Pozdrawiam cieplutko😍
Dziękuję serdecznie Sikorko za troskę. Jesteśmy dobrej myśli.
Pozdrawiam Góralską Brać.
Dana