17 Comments on “Las jest smutny bez Ciebie Mamo”

    1. Tak Azjo, jest smutno. W lesie, w domu. Maria walczy od trzech dni. Tam gdzie jest ma bardzo dobrą opiekę. Dobrze, że tam trafiła.
      Pomalutku wyzdrowieje i wróci do nas.
      Serdecznie pozdrawiam.
      Dana

  1. Twój ciepły śmiech otulał mnie, kołysząc moje sny.
    Oddałaś mi najlepsze dni młodości swojej blask.
    Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
    Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
    Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
    Byłaś jak łzy, matczyne łzy w bezsennych nocy czas
    Gdzie marzeń blask o lepszych dniach,
    gdzie Twoje piękne sny Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
    Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
    Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
    I teraz kiedy dzisiaj słysze dziecinny płacz to w oczach widzę Twoją twarz
    I słysze dobre rady na trudne dni co w życiu tak pomogły mi…
    Tobie mamo za skrywany smutek i żal;
    Tobie mamo za Twój uśmiech poprzez łzy;
    Tobie mamo tak jak dawniej z dziecinnych rąk bukiet kwiatów z polnych łąk…
    bukiet kwiatów polnych łąk…

    [KK]

    1. LDT, dziękuję za piękny, wzruszający wiersz. Mama szczególnie lubi wrotycz – kwiaty, które udało mi się jeszcze zerwać na łące.
      Dana

  2. Tutaj szalało- silny wiatr, ulewa, przejmujący łomot, jakby cała przyroda wzburzyła się przeciwko wirusowi. Teraz jest zupełna cisza i słońce prześwituje.

  3. Jestem pewna, że lada moment p. Maria będzie słuchać w domu zwycięskiej piosenki Queen. Bardzo mocno trzymam kciuki ☘️🍀

  4. Alegoria:

    Góral, stary Jędrzej, ruszył obsiewać swój niewielki kawałek ziemi. Gdy praca dobiegała już końca, ujrzał nagle z daleka grupę niewiast zmierzającą gdzieś w wielkim pośpiechu. Gdy podeszły bliżej, Jędrzej spostrzegł, że to mniszki prowadzone przez kobietę o dostojnych rysach. Nieznajoma pozdrowiła rolnika i wyjawiła, że prowadzi z sądeckiego klasztoru zakonnice uchodzące przed tatarskim najazdem. Po krótkim odpoczynku niewiasty ruszyły w dalszą drogę. Wtedy Jędrzej zapytał:

    – Pani! Co mam mówić, gdy będą o was pytać?

    – Mówcie prawdę gospodarzu – odrzekła nieznajoma. Tylko prawda Bogu miła – powiedziała i zniknęła w oddali wraz z resztą mniszek.

    Jędrzej został sam, lecz nie minęło wiele czasu, a przy jego poletku pojawili się tatarscy jeźdźcy. Przewodzący im wojownik z miejsca spytał o mniszki. Poczciwi góral wiedział co grozi kobietom i z początku nie chciał zdradzić, że tędy przechodziły, lecz wtedy przypomniał sobie słowa nieznanej zakonnicy: „Mówcie prawdę”. Przyznał więc, że niewiasty przechodziły obok jego pola.

    – Kiedy to było? – zapytał mongolski dowódca.

    – A gdy siałem zboże – odrzekł zgodnie z prawdą Jędrzej.

    Słysząc to groźny Azjata rozejrzał się, krzyknął na swoich ludzi i szybko wraz z nimi odjechał. Nie rozumiejąc co zaszło Jędrzej spojrzał na miedzę i bardzo się zdumiał. Oto na kawałku ziemi, którą dopiero co obsiał szumiała bujna pszenica o dorodnych kłosach. Góral wnet pojął, że szlachetna niewiasta, z którą niedawno rozmawiał musiała być świętobliwą Kingą z sądeckiego klasztoru. Uczyniony przez nią cud nie tylko uratował życie uciekających mniszek, lecz także uchronił Jędrzeja i jego rodzinę przed głodem.

    1. Kaczorze, zawsze mnie zaskakujesz . Piękna, mądra przypowieść. Przywołała mi ona na myśl widok na Jeżowej, dziadka Jędrzeja pracującego w polu i malutką Marysię biegająca za gąskami.
      Dziękuję.
      Dana

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *